sobota, 6 czerwca 2009

Zdobycze techniki

Dostał mi się nowy telefon - znaczy, wreszcie udało się upolować kolejny model, który ma pełną klawiaturę, a przy tym nie jest małym komputerkiem za duże pieniądze, zawierającym mnóstwo funkcji, które do niczego nie są mi potrzebne.

I tenże nowy telefon ma taką fajną możliwość, że sobie można ustawić swoje .mp3 jako dźwięk na przykład budzika (poprzedni też być może miał, ale bardzo dużo zachodu było z przekonaniem jakiekolwiek pliku, żeby się raczył do jego zasobów przenieść po dobroci). Skoro można, to trzeba korzystać, więc wybrałam sobie na przewodnią nutę poranka gigue (dla tych, co nie próbowali - taniec, przy którym najpierw biega się powoli, a potem coraz szybciej;).

Pobudka w tanecznym rytmie jest naprawdę o wiele łagodniejszym przejściem ze snu w jawę niż klasyczny dźwięk budzika, który powoduje, że człowiek siada na łóżku z mordem w oczach. Przyjemna muzyka powoduje, że świat wydaje się bardziej przyjazny, pozytywny, jaśniejszy...

Przy tylu zaletach system ten ma tylko jedną wadę - ciągle nie jest w stanie skłonić mnie, żebym wstała.

W związku z tym poszukiwany budzik z funkcją tarmoszenia, zabierania kołdry i zrzucania na podłogę.

1 komentarz:

Gathoula pisze...

haha, :D uprzedzam, bo ja nie mogę już słuchać tych kawałków Paparizou, które służyły/służą mi jako budziki :D (Gigolo i Mi feugeis)