niedziela, 31 maja 2009

Ptak Grzmotu w natarciu

"Kobieto małej wiary", napisał Korespondent. Bo ja nie wierzę w ładną pogodę. Znaczy, może i wierzę, ale za oknem nie dość, że jej nie widzę, to w ogóle mało co widzę w strugach wody. Nie to, żebym nie lubiła deszczu i burz. Wręcz przeciwnie. Pod warunkiem, że jest gdzie się schować - kto przeżył ulewę pod namiotem, zrozumie. Kto przeżył ulewę w namiocie, tym bardziej.

Ciągle mi ktoś obiecuje ładną pogodę i ciągle są to obiecanki-cacanki. W Atenach przełamanie miało nastąpić na przełomie stycznia i lutego. Tam i tak jest ciepło, ale prawdziwe lato zaczęło się dwa dni przed moim wyjazdem w maju - rzeczywiście, pyk! i zrobiło się gorąco. W Polsce miało być cieplej niż w Atenach, pobyło dwa dni, a potem zaczęło lać i leje do dziś. Leje fantastycznie, kocham patrzeć na deszcz, ale trzeba będzie kiedyś z domu wyjść i mam dylemat.

Doładować kartę miejską czy przerobić rower na kajak?

2 komentarze:

drugikoniecswiata pisze...

Doładuj. Przy sprzyjających okolicznościach (nie przyrody) następnym razem zapłacisz 2x tyle.

samprasarana pisze...

nie strasz, znowu jakieś podwyżki cen biletów?