I tak to chwasty żywot postradały z jednym małym wyjątkiem, mianowicie darowałam życie kępce maków, co trafiły do naszego ogrodu razem z ziemią (po przekopaniu okazało się, że gleba wyjściowa zawiera ziemi jakiś 30 cm, a potem występuje warstwa odpadów budowlanych i śmieci, więc trzeba było śmieci wyeksmitować, a braki zaziemienia uzupełnić) i jakoś się rozsiały skutecznie mimo rozproszenia górki, na której kwitły w zeszłym roku.
Nic nie poradzę, mam słabość do maków, więc póki nie chwaszczą zbyt agresywnie, tknąć ich nie dam :).
Bo jak tu uszkodzić coś tak ślicznego?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz