wtorek, 26 maja 2009

Poradnik artysty

Dzisiejszy poradnik będzie poświęcony sztuce spadania z roweru. Oczywiście zaraz podniosą się głosy, że przecież spaść z roweru może każdy i nie jest to bynajmniej żadna sztuka.
Żyjemy jednak w czasach, kiedy sztukę robi się niemal ze wszystkiego (mniejsza o to, z jakim rezultatem czasami), więc czemu nie podnieść do tej rangi czynności tak bliskiej życiu każdego początkującego i niektórych zaawansowanych rowerzystów?

Do artystycznego upadku potrzebujemy: rowerzysty, roweru, dobrych hamulców, drogi i pobocza, przy czym niezbędna jest różnica poziomów między nawierzchnią drogi a poboczem taka mianowicie, że pobocze znajduje się niżej.

Jeżeli mamy już wszystkie niezbędne składniki i warunku, przystępujemy do realizacji.

Upadek dzieli się na: zatrzymanie, dezorientację (kiedy szukając prawą nogą gruntu znajdujemy go nieco niżej, niż oczekiwaliśmy), upadek właściwy (kiedy to z gracją nakrywamy się rowerem; większość roweru leży jednak na nas, nie na gracji, i dobrze jest wziąć to pod uwagę) i podziw ("jaki/a ja jestem zdolny/a!"). Upadek właściwy wychodzi najlepiej, kiedy pozwolimy po prostu działać siłom natury, a zwłaszcza grawitacji. Podziw również nie wymaga zbyt wielkiego nakładu pracy, pojawia się właściwie samoistnie, jako konsekwencja naszej fantastycznej wywrotki.

Należy jednak uważać, żeby nie przesadzić, ponieważ efekt artystyczny upadku zawiera się w samym jego akcie i dodatkowe skutki, zwłaszcza obrażenia ciała, są wysoce niepożądane (a obrażone ciało może się długo nie dać przeprosić).

Brak komentarzy: