poniedziałek, 13 kwietnia 2009

Mazurkowe perypetie

Z poradnika młodego zdobnika: jak wywołać silną reakcję emocjonalną własnej rodzicielki przy użyciu pewnej liczby migdałów bez skórki i mazurka?

Najprościej dać się ponieść natchnieniu i korygować na bieżąco wzór. Tak to z planowanej pisanki zrobiła się urna, potem wazon, amfora i w końcu jakiś nieokreślony chrząszcz, ewentualnie dziwna pszczółka. Nie to jednak wytrąciło z równowagi moją biedną mamę. Pszczółka tylko wzmocniła efekt wywołany przez pierwszego mazurka.

Właściwie nie wiem, czemu.

Co jest takiego porażającego w mazurku z tetrisem? ;)

Brak komentarzy: