Żył sobie dawno temu heros Akademos. Czy też, być może żył, a na pewno poświęcono mu gaj. W gaju tym rosły drzewka i uczniowie Platona wzrastali, a przynajmniej takie było założenie.
Dzisiaj wybieramy się z wycieczką poglądową do pozostałości sławnej Akademii.
Najpierw przechodzimy przez tory, a na przejściu, jak to na przejściu, najpierw patrzymy w prawo:

a potem w lewo:

Ponieważ nic nie jedzie, kierujemy się przed siebie. Po przekroczeniu torów i niezbyt skomplikowanego, jeżeli nie liczyć zastawionych czym się da chodników, labiryntu uliczek, natrafiamy na drogowskaz*:

Znajdujemy teren zielony otoczony płotem, ale bez tabliczki, więc pewności stuprocentowej, że to już tu, nie mamy. Wchodzimy zatem do środka i rozglądamy się ostrożnie:

Drzewka, psy, plac zabaw w tle, interesujących kamieni niet. Rozglądamy się dalej - o, tam coś jest:

Faktycznie, jakieś kamienie są, ale nic nie mówią. Rozglądamy się jeszcze raz:

Wreszcie oczy natrafiają na niepozorną ścieżkę. Może ona zaprowadzi do celu?

I wreszcie pokazują się ruinki. Niezbyt okazałe, ale za to tonące w grudniowym słońcu:

Za sosnami ukrywają się kolejne gromadki zorganizowanych kamieni:

I następne pod drzewem tym razem liściastym:

Na samym końcu ścieżek kamienie niezrzeszone, porzucone w krzakach:

A za końcem czeka, o dziwo, tabliczka. Jedyna w całej okolicy, za to jednoznaczna:

Czy może Platon siedział tu?

A może tutaj?

Zapewne ani tam, ani tam, bo jedno i drugie wygląda mało platońsko.
Niestety, niczego więcej na temat na miejscu nie da się dowiedzieć, ponieważ brak jakichkolwiek oznaczeń poza widoczną powyżej niebieską tabliczką.
Plus dla Ministerstwa Kultury za zrobienie z tego parku archeologicznego, jak to się ładnie po grecku nazywa, drugi za schowanie ruinek w gustownych krzewach, ale za opis zdecydowany minus, bo opis zerowy.
*proszę się nie dać nabrać, tablicę znalazłam dopiero wracając ;).
1 komentarz:
miałaś pecha, ot, co, ja widziałam Platona przejeżdżając autobusem w stronę KTEL-u ;D
Prześlij komentarz