sobota, 6 grudnia 2008

Prawo czy lewo?

Ateńskie ulice to oczywisty dowód na to, że sygnalizacja świetlna jest w Grecji importem stosowanym raczej dla ozdoby. Ruch drogowy zdaje się przechodzić na jej istnieniem do porządku dziennego i dalej beztrosko, a nawet z powodzeniem stosuje się do prostego i po stokroć starszego prawa dżungli.

Prawo dżungli respektuje podstawowe potrzeby człowieka, w przeciwieństwie do zimnych i bezdusznych świateł: jeżeli potrzebujesz zmienić zwrot ruchu i przenieść się na przeciwległy pas, proszę bardzo - nic to, że rzeczone pasy dzieli kawałek chodnika wystającego nad asfalt jakieś 20 cm - skacz śmiało!

Jedziesz motocyklem albo skuterem i masz problem z wyprzedzeniem samochodu? Przecież to żaden problem, przyjazny chodnik przerzuci cię kilkadziesiąt metrów dalej i spokojnie włączysz się do ruchu.

Jedziesz autobusem i chcesz porozmawiać z kolegą po fachu? Otwierasz drzwi, żeby mógł cię słyszeć i możecie spokojnie prowadzić dialog przez całą szerokość ulicy. Ewentualnie zatrzymać się obok niego i porozmawiać w bardziej cywilizowanych warunkach. Te klaksony z tyłu to tylko wyraz aprobaty i sympatii dla tego, że umiecie znaleźć oazę spokoju w szalonym pędzie życia.

Jesteś pieszym? Jestem. Więc idę, kiedy mi pasuje, z radością daltonisty przemierzam ulicę nurkując między samochodami, autobusami, trolejbusami i niezliczonymi jednośladami. Jedyne, co trzeba wziąć pod uwagę, to czy wyjdę z tego cało. Całą resztę pal sześć.

Przechodzenie przez główną ulicę w godzinach szczytu wygląda jak gra komputerowa. Ludzik idzie kawałek, zatrzymuje się, żeby przepuścić pojazdy, wchodzi w kolejną lukę i tak dociera na drugą stronę ulicy. Mistrzostwo dla pana, który dzisiaj wpasował się idealnie między dwa motocykle. Takie rzeczy tylko na Stadiou!

Uliczne prawo dżungli ma właściwie tylko dwie wady: jeżeli naprawdę musisz gdzieś szybko dojechać, wsiądź na motor, albo zapomnij. A ta druga to problem z dostosowaniem się do polskich kulturalnych przejść potem.

Więc w razie czego proszę mnie pilnować, żebym swojej olśniewającej jak świeżo wymyte kafelki kariery naukowej nie zakończyła gdzieś pomiędzy dwoma wyzywająco czerwonymi światłami :).

Brak komentarzy: