Wpis miał być jutro liczac od przedwczoraj, ale najpierw Nietakamałami odpowiedziała na mój frytkowy apel i jakoś dzień minął na konsupcji i ogladaniu fotek kamulców, skolopender i mniej lub bardziej opalonych archeologów, a dzisiaj wpadłam świtkiem koło południa (a nawet popołudnia) do Ezer, przycięłyśmy nierówno żywopłot (znaczy, ja na pewno), podziwiłam wielkiego, białego, niebieskookiego kota i trochę większą, ale nadal malutką Torpedę, objadłyśmy trochę agrestu z krzaczków i znowu dzień minął, a noc zajęło zgrywanie tony płyt z rosyjską muzyką, co się ją ze sobą ze Wschodu przywlokło.
W związku z tym ogłasza się niedotrzymanie terminu ze względów towarzyskich.
Redakcja zbyt dobrze się bawi, żeby jej było wstyd, ale postara się poprawić.
Czy boks tajski to bezpieczny sport dla dzieci?
14 godzin temu
2 komentarze:
A czemu ja się na płyty z rosyjską muzyką nie załapałam?
bo nie wykazałaś entuzjazmu na wieść o Kinie, a poza tym ja je zgrałam dopiero wczoraj późną nocą, więc właściwie dopiero masz szansę się załapać, przynajmniej na moje własne nabytki :)
Prześlij komentarz