czwartek, 6 sierpnia 2009

Które to jutro?

Wpis miał być jutro liczac od przedwczoraj, ale najpierw Nietakamałami odpowiedziała na mój frytkowy apel i jakoś dzień minął na konsupcji i ogladaniu fotek kamulców, skolopender i mniej lub bardziej opalonych archeologów, a dzisiaj wpadłam świtkiem koło południa (a nawet popołudnia) do Ezer, przycięłyśmy nierówno żywopłot (znaczy, ja na pewno), podziwiłam wielkiego, białego, niebieskookiego kota i trochę większą, ale nadal malutką Torpedę, objadłyśmy trochę agrestu z krzaczków i znowu dzień minął, a noc zajęło zgrywanie tony płyt z rosyjską muzyką, co się ją ze sobą ze Wschodu przywlokło.

W związku z tym ogłasza się niedotrzymanie terminu ze względów towarzyskich.

Redakcja zbyt dobrze się bawi, żeby jej było wstyd, ale postara się poprawić.

2 komentarze:

Prawie-Mała-Mi pisze...

A czemu ja się na płyty z rosyjską muzyką nie załapałam?

samprasarana pisze...

bo nie wykazałaś entuzjazmu na wieść o Kinie, a poza tym ja je zgrałam dopiero wczoraj późną nocą, więc właściwie dopiero masz szansę się załapać, przynajmniej na moje własne nabytki :)