piątek, 7 listopada 2008

Metafora*, czyli z greckiego: transport

Ateńskie autobusy dostarczają interesujących przeżyć.

Trzeba na przykład patrzeć uważnie, w co się wsiada, bo w środku żadnej informacji na temat nie ma. Pewnie dlatego, żeby zmiana numeru kosztowała mniej zachodu. Dojeżdża sobie taki autobus do pętli, podchodzi inny kierowca i pyta: "Czym ty przyjechałeś?", "A co, nie zmieniłem?" - odpowiada ten pierwszy, wciska odpowiedni guziczek, na wyświetlaczu pojawia się nowy numer z nową trasą i można jechać dalej.

Warto zaprzyjaźnić się z mapą komunikacji miejskiej (można ją pozyskać drogą wzięcia ze stojaka na lotnisku), ponieważ sugerowanie się nazwami przystanków może być mylące. Dla przykładu, mamy linię 220 kursującą na linii Akadimias-Ano Ilisia, 221 z Akadimias do Panepistimioupoli (czyli kampus uniwersytetu - rosną tam sosny, akademiki i kilka wydziałów) i 235 Akadimias-Zografou. Na pierwszy rzut oka widać, że startują z tego samego miejsca, ale dopiero na miejscu okazuje się, że wszystkie w tym samym miejscu również kończą. Wot, tiechnika, jak w starym dowcipie.

Zabawnie wygląda spotkanie dwóch autobusów na drodze, której szerokość pozwala na przyjazd tylko jednemu. Stają naprzeciw siebie, patrzą sobie głęboko w maski, po czym jeden wycofuje się, a drugi zjeżdża na wysepkę kawałek dalej, żeby przepuścić ten pierwszy. Przygodni widzowie oddychają z ulgą - jeszcze jeden konflikt udało się rozwiązać pokojowo.

Równie zabawnie wygląda skrzyżowanie obserwowane ze środka środka komunikacji, który wjechał na to skrzyżowanie (trzeba nadmienić, że to było duże skrzyżowanie, z dużą ilością świateł, przejść i zirytowanych środków lokomocji) na swoim czerwonym świetle, blokując drogę licznie przemieszczającym się po ulicy samochodom. Trudno się dziwić, że klaksony i spojrzenia poszły w ruch?


*akcent na ostatnią sylabę prosimy :)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Dzisiaj obserwowałam to ze środka tramwaju 26 na skrzyżowaniu JPII z Solidarności. Nie udało mi się rozstrzygnąć, czy nie działały światła (na JPII wyglądały na żywe), czy motorniczy miał taką fantazję, czy się zakochał... Tramwaj ma w takich sytuacjach pewną przewagę, więc czułam się w miarę bezpiecznie, ale co się naokoło biedni kierowcy natrąbili, to ich.