sobota, 4 lipca 2009

Raport z podrozy

Pozdroz przebiegla nieomal identycznie z zeszloroczna z takim wyjatkiem, ze na trasie z Lwowa do Charkowa trafilo mi sie, po raz pierwszy w platzkartowej karierze, lozko na dole. W drodze, przyrzadziwszy juz wymyslny obiad w postaci zupki "Zloty Kurczak", odkrylam, ze calkiem zdolnie nie zabralam z domu lyzki i musialam sie ratowac zamowieniem herbaty (podanej w niesmiertelnej szklance z metalowym uchwytem i z duzymi kostkami cukru w papierku).

Upaly panuja tu standardowe, czyli straszne, za to nie ma komarow (jezeli to prawda, ze zjadly je wazki, jestem od dzisiaj wielka fanka wazek!). Dostalismy wymyslne muzealne identyfikatory, ktore sluza glownie do tego, zeby moc skorzystac z ladnej toalety - muzeum sie rozwija i probuje osiagnac poziom swiatowej atrakcji, wiec caly teren otoczyli wielkim, czarnym plotem, ucinajac przy okazji kilka sporych galezi naszym obozowym drzewom (co znacznie zmniejszylo zasoby bezcennego tutaj cienia), a wszedzie rozmiescili zolte tabliczki z drogowskazami, ktore musial projektowac ktos obdarzony duzym poczuciem humoru albo wyobraznia, bo bez zadnego z tych dwoch nie da sie nazwac naszego wychodka "tualiet bez udobstw" (czyli bez wygod), bo i "tualiet" i "bez udobstw" to niesamowicie eufemistyczne okreslenia. Uroczo rowniez wyglada strzalka z napisem "dietskaja igrowaja ploszczadka" (panstwo wybacza transkrypcje; znaczy to tyle, co placyk zabaw dla dzieci), wskazujaca na kilka zardzewialych barakow i krzaki obok naszych prysznicow (a skoro juz jestesmy przy prysznicach, to... dzialaja! co prawda tylko polowa, ale za to wszystkie trzy).

Z innych dobrych wiesci - w tym roku na obiad nie bedzie makaronu, tylko kasza gryczana. I jest kompot, ktory w tych upalach ratuje nam zycie - w przyszlym tygodniu bedzie mial sporo roboty, bo ma byc 45 stopni w cieniu, a ze my na sloncu kopiemy...

Nastepny raport przy okazji kolejnej wyprawy, o ile sie przypadkiem nie usmaze po drodze ;)

2 komentarze:

Prawie-Mała-Mi pisze...

Skoro krzaki obok Waszych pryszniców są placykiem zabaw dla dzieci, to znaczy, że projektant strzałek znał dzieci i wiedział, że najfajniejszą dla nich zabawą jest podglądanie Was w kąpieli :D

samprasarana pisze...

tam nie ma jak pogladac, poza tym to sa krzaki troche dalej :D