środa, 25 sierpnia 2010

Powrotne

Żeby wrócić, należy wyjechać. To jest jasne i o tym wie każdy, więc nikt się nad tym nie zastanawia.

Żeby wrócić trzeba kupić jeden bilet, drugi, trzeci, wsiąść w elektryczkę, pociąg, autobus, przejść granicę, odprawę, kontrolę paszportową. Czasem trzeba biegać, czasem wypełniać papierki, czasem odpowiadać na pytania, czasem otworzyć plecak i pokazać, że kontrabandy niet. Czasem spać na dworcu, czasem rozmawiać z przygodnymi towarzyszami podróży, zawsze czekać do świtu.

Żeby wrócić, trzeba wreszcie pamiętać (a w ferworze pakowania i podróży umyka to niektórym), żeby zabrać ze sobą całą duszę: nie zgubić kawałka pod szafką, nie zapomnieć pod łóżkiem, nie porzucić na balkonie, nie zostawić wiszącej na sznurku. Jeżeli choć cząstka duszy zostanie, powrót nie będzie do końca powrotem.

Elżbieta najwyraźniej porzuciła całkiem sporo duszy pod profilem, bo co oczy zamknie, to śni o wykopie.

5 komentarzy:

jacobglaz pisze...

czemu kontrabandy niet :P

jacobglaz pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Anonimowy pisze...

"Żeby wrócić, należy wyjechać". Z tym "wyjechaniem", to bym jednak nie przesadzał. A co najmniej nie uogólniał. Można wszak wrócić do myśli czy słów, od których nigdzie nie wyjeżdżamy... :P

samprasarana pisze...

@Kuba: bo chcę tam jeszcze trochę pojeździć? ;-)

@Anonim: fakt, moje niedopatrzenie, chociaż od myśli też się trzeba, chociażby chronologicznie, oddalić, inaczej z wracania nici ;)

AJK pisze...

hmmmm
wracasz i wracasz Elżbietko...


i nadal wracasz....

a tu jesień przyszła pal licho z radami !!!

napisz cosik !!!!!! ;)